niedziela, 20 marca 2011

Planescape - prolog

- Heh, zawsze mnie zbijesz Fuu. Twoje dokonania zaczynają być legendą!
- Walka z tobą była dla mnie zaszczytem-pokornie odpowiedziała Fuu.
- Jak zwykle jesteś taka miła-śmieje się Jing. –Oho! Wzrok mistrza spoczął na ciebie - Jing wskazał palcem w stronę domostwa Mistrza Wu - i chyba cię oczekuje - dodał żegnając się w stylu Lian Ku.
- Dobrze zatem – odpowiedziała Fuu żegnając się.
Fuu zeszła z areny i udała się w stronę domostwa mistrza. Gdy wchodziła już po malutkich schodach, ktoś odsunął Shoji, rozsuwane drzwi z papieru. To był Shen. Syn handlarza niewolnikami, złodzieja i plugawego człowieka, który ciągle balansuje na krawędzi prawa.
- O! To zapewne ulubienica naszego Mistrza Wu – groźnie powiedział Shen. – Pewnie przyszłaś po to żeby znów podlizać się mistrzowi. Nie, nie moja droga. Wcześniej czy później ten starzec nie będzie Cię bronił a wtedy – wygrażał pięścią Shen.
- A wtedy co Shen? Zabijesz mnie? – przerwała mu Fuu. – Może od razu sprawdzimy nasze umiejętności na arenie? – dodała szybko. – Na śmierć i życie. Tu i teraz.
- Gdybyś przegrywała ten staruch by Cię i tak uratował! – powiedział to krzycząc prosto w twarz Fuu.
- Nie mów tak o naszym mistrzu ty psie. Dobrze wiesz ile on dla nas uczynił! – odparła Fuu powoli zaczynając tracić siły w tej dyskusji.
- Dość! Przestańcie natychmiast! – kłótnię przerwał Mistrz Wu. – Jesteście rodziną! Jak brat z siostrą, jak siostra z bratem i powinniście się szanować! – stanowczo odparł Mistrz Wu.
- Przepraszamy Mistrzu Wu – razem pokornie odparli. – To się więcej nie powtórzy – dodała Fuu.
- Mam nadzieję Fuu, mam nadzieję – powiedział mistrz już spokojnym głosem. – Shen! Do naszej rozmowy wrócimy później. Teraz muszę poważnie porozmawiać z Fuu.
- Tak jest … mistrzu – odparł drwiącym głosem. – A co do ciebie! To jeszcze nie koniec mała dziwko! – wygrażał Shen.
- Dość! – przerwał mistrz. – Twoja niesubordynacja Shen zaczyna mnie irytować. Odejdź!
Shen mamrocząc coś pod nosem opuścił mistrza i Fuu. Widać nie wszystko poszło po jego myśli.
- Przepraszam Fuu – powiedział mistrz. – Ja już po prostu nie mam do niego siły. Wejdź, proszę – mentor wskazał ręką na posłanie.
 - Mistrzu – Fuu ukłoniła się – chciałeś się ze mną spotkać. Czy coś się stało?
- Tak Fuu – mistrz wziął głęboki oddech. – Cesarstwem targają niespokojne wiatry. Ty jedna będziesz mogła zaradzić temu wszystkiemu. Odkąd znalazłem cię w Fortecy Żalu minął już rok i…
- Mistrzu! Mistrzu! – rozmowę przerwał nagle miejski posłaniec. – Bandyci! Bandyci atakują naszą wioskę! Strażnicy zginęli! – krzyczał. Jeśli żaden z waszych uczniów nam nie pomoże będziemy zgubieni!
- Fuu – powiedział mistrz jakby smutniejszym głosem. – Najwyraźniej nasza rozmowa będzie musiała trochę poczekać. – Porozmawiaj z Srebrną Gwiazdą. Dopełniacie się jak Yin i Yang Posłałem ją do wioski, aby wypytała miejscowych o duchach, które podobno tam krążą.
- Duchach? – odparła Fuu.
- Nie czas na to Fuu. Jeśli się nie pośpieszysz wszyscy będziemy zgubieni – powiedział Mistrz Wu gasnącym głosem.


                                                                                                                   
                                                                                                                                    cdn…